Niekończąca się
kiełbaska p. Zygmunta
Wywiad z
panem Andrzejem
współwłaścicielem
pensjonatu „Pod Zegarem”
w Barlinku -
Moczkowie d. Koszykowy Dwór
(osobą
kierującą się w życiu różnymi motywacjami,
myślącą
jednak zawsze b.politycznie
jak przystało
na oficera rez. WP określonej specjalności)
- Dzień dobry
panie Andrzeju!
- Zależy dla
kogo, na pewno jednak dla Barlinka!
- A cóż tam
znowu?
- A nie słyszała
Pani co nam zrobił Siarkiewicz?
- Przecież on
nic nie zrobił. On tylko zawsze udaje, że coś zrobił.
- I znowu
próbował i znów nieudolnie. Chciał posadzić dwóch świadków
koronnych w oślej ławce.
- ?..
- Podał mnie,
żem rozdawał czyjeś ulotki wyborcze. A to był ten wywiad,
którego Pani mi udzieliła, w spr. jego kiełbaski wyborczej, że
taka mizerna.
- A o tego
pająka w okularach, co miał na rzyci SZ napisane, który mota
ludzi i wciąga pomiędzy kijki, to się nie pogniewał?
- Jak można się
gniewać na siebie samego!
- A o te kijki
za 140, to nie chciał przepraszać albo i zwrócić?
- Zwrócić to
na razie nie zwrócił, ale kłócił się o to, co Pani
powiedziała: „przecież on nic nie zrobił. On tylko zawsze
udaje, że coś zrobił.”. Nawet wyjął kwity, że zrobił i było
tego ze 100 inwestycji.
- I co?
- Rozprawa była
w trybie wyborczym. Miałem 24 godziny żeby się przygotować i
stawić w Szczecinie. Chciałem go zawieźć, bo na grzeczności
jeszcze nikt nie stracił, ale czemuś odmówił.
- I co?
- Cnota
zwycięża! Wygrałem. Chciał przy okazji podstępnie wrobić
komitet wyborczy wyborców wiadomego Doktora, żeby się pozbyć
konkurencji.
- I co?
- Tam też mu
nie wyszło i znów się ośmieszył. Dwa razy za jednym wyjazdem.
Dziękuję.
- Dziękuję
Panu i ja.
- Całuję
rączki, Pani Fesiu, cium ciurumcium. Do widzenia!
Wysłuchała, spisała i do
druku podała p. Felicja (vel Fesia)
st. kucharka pensjonatu
„Pod Zegarem”
andrzejzbarlinka.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz