Ktoś tu gra w gumy!
O ile skubanie gęsi można próbować usprawiedliwić
pociągiem do pióra, to nerwową reakcję p. Zygmunta Siarkiewicza na k r z y w d
ę jakiej doznała jego pracownica, usprawiedliwić się nie da :
- Radny, p. Paweł Lewczuk ośmielił się otóż
skrytykować zasłużoną działaczkę na odcinku „kultura”, za to, że przed Radą
Miasta – jego zdaniem - prawiła nie do końca na temat.
Miast o planach (i osiągach) kierowanej przez siebie placówki, skupiła się
głównie na przykrych cechach charakteru tegoż właśnie radnego (odrażający,
wredny,zły), co nie było w porządku. Ani nawet w porządku dnia.
Usłyszawszy w odpowiedzi opinię o sobie, słusznie
się obraziła, w związku z czym jej szef, na kolejnym posiedzeniu Rady, jako
również dotknięty do żywego (korporacyjnie?) zażądał satysfakcji w postaci
lewczukowych przeprosin. Aż dziw, że nie został za owe roszczenie choćby
wybuczany...( sic)!
Całe to gorszące wydarzenie spuentował redaktor
BiMetki – niejaki (J) pisząc: „/.../ Krytykę jaka by ona nie była, należy
przyjmować do wiadomości. A nie chować się za plecami burmistrza”.
Otóż redaktorze (J)! Zupełnie nie macie racji;
ani Pan, ani radny Lewczuk. W dodatku pierwszy z Was napisał „burmistrz” z
małej litery,bez „Jego Ekscelencja”, zaś drugi naruszył tabu, porywając się na
niekwestionowaną ikonę barlineckiej kultury (w temacie nie tylko
„administracja” ale i „twórczość”). Powinniście być za to obaj ostrzyżeni i
przykładnie ukarani, bo barlineckich prominentów nie powinno się krytykować!
Znany gorzowski fraszkopisarz Tadeusz Szyfer,
który dawno przewidział, że kiedyś dojdzie do podobnego skandalu na forum tej,
czy innej Rady, wieszczył: „Ludzie o mocnych plecach nigdy nie biją się w
piersi”. A już żeby mieli się chować za cudzymi- nawet on, wizjoner- nie
przewidział!
Brak lojalności Rządzonych wobec Rządzących, ( ci
drudzy często są niezadowoleni z Narodu, i łatwo się nań obrażają) nasila się
szczególnie u schyłku ich kadencji, która akurat przypada na najbliższą jesień.
Ten szczególny czas przyprawia ich o dekadencję i psuje dobre samopoczucie.
Czują pismo nosem i chyba się denerwują, czy nastąpi ODNOWA, czy też będzie
„apiać” OD NOWA, przez co znowu f a j n i e! A zależeć będzie to od Narodu
właśnie, co rozstrzygną Wybory...
Dziwi mnie, że p. Siarkiewicz, który dysponuje
możliwościami prawnymi, nie każe zakneblować prewencyjnie wszelkiej krytyki
obozu rządzącego, bo przecie w Barlinku jest byczo, a nawet transparentnie.
Wszak w każdej chwili można by zmodyfikować „ Ustawę o szczególnej ochronie
dobrego imienia niektórych osób w Państwie” (barlineckim) – czy jakoś tak - z
1938r. Korzystały z niego (z różnym skutkiem) Dwa Józefy (dobry i zły) przed
wojną, a nawet po niej.
O dobrym pisał Stanisław Grzesiuk w „Boso, ale w
ostrogach”; - jakiś uczeń w wieczorówce nagryzmolił kredą haniebne oszczerstwo:
„Nawet Marszałek używał luxi – gum”. Wezwana przez gorliwego dyrektora policja,
usiłowała ustalić autora p a s z k w i l u, który naruszył (splugawił?) dobre
imię Józefa P. Sprawcy w najlepszym razie groziło relegowanie ze szkoły za
niskie morale i brak patriotyzmu, a kto wie czy nie grzywna, a nawet „zawiasy”!
Kiedym to czytał małym chłopcem, wiedziałem
instynktownie, panie Siarkiewicz, że największym błaznem i to zadufanym, okazał
się ów czujny dyrektor. Właśnie on! Fałszywy orędownik przestrzegania prawa,
pozorny legalista; zakłamany uzurpator...
O złym Józefie i skutkach naruszenia jego
„dobrego imienia” poprzez nietrzymanie języka za zębami, próbę krytykowania, a
nawet mruknięcie przez sen, pamiętają do dzisiaj ofiary systemu totalitarnego
(te które przeżyły) oraz IPN. Pamiętają również okaleczone rodziny, których
rany nigdy się nie zabliźnią. A na początku było przecie zabawnie…i wcale
zamordystycznie!
À propos programu Barlineckiego Ośrodka Kultury,
o który ze słabym skutkiem indagował p. Lewczuk; a gdyby tak nudę zacząć
rozpraszać siłami policyjnymi? Można by? Kto wie...
Andrzej Rewieński
Obywatel Gminy Barlinek
P.S.
Panie Pawle! Nie znam osobiście, ale czemuś polubiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz