Ciąg dalszy kiełbaski p.
Zygmunta
Wywiad
z p. Fesią
legendarną
kucharką z pensjonatu „Pod Zegarem”
w Barlinku –
Moczkowie
(osobą
wrażliwą i nader roztropną, kierującą się w życiu
na przemian
mądrością, to znów kobiecą intuicją,
myślącą
jednak zawsze b. politycznie)
- Dzień dobry Pani Fesiu!
- Zależy dla kogo, bo nie dla Barlinka.
- A cóż tam znowu?
- A nie słyszał pan co nam zrobił Siarkiewicz?
- Przecież on nic nie zrobił. On tylko zawsze udaje,
że coś zrobił.
- Kijki odsłonił. Bezwstydnik. Dokonał gwałtu
podobnie jak Józef S.
- Kto taki?
- Gruzin chyba. W apogeum sowieckiego nieliczenia się z
nikim i z niczym, t y ż zrobił niechciany „prezent”. Tyle że
warszawiakom... Ani nie spytał czy c h c o m i czy im pasuje.
Ważne było, że on chciał. Nazwał to Pałac Kultury i Nauki
swojego imienia. Cham wąsaty i zamordysta.
- I co z tego?
- Przekreślił tym swoją szansę na reelekcję.
Barliniacy to ludzie honorni. Nie darują, że ich zlekceważył.
Każą jeszcze rozebrać i przypiszą do zwrotu!
- Co przypiszą?
- Za te głupie kijki. 140 tys., że niegospodarny. Ech,
szkoda słów...
- Pani Fesiu, a co tam słychać w garmażerce?
- A nic nie słychać. Po staremu. Do wódki najlepszy
Inwalida.
- Kto taki?
- Tatar z jednym jajem. Ale pan się dał nabrać.
Smacznego!
- No to do widzenia.
-
Do widzenia panu.
Wysłuchał,
spisał i do druku podał
Andrzej
Rewieński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz